Korzyści płynących z mojego blogowania jest naprawdę wiele. Lecz moją ulubioną jest zdecydowanie to, że dzięki tworzeniu sesji mogę przez chwilę "pobawić się w przebieranki". Mam na myśli, że mogę ubrać się w coś, co w normalnym życiu mogłabym założyć od wielkiego dzwonu i na dodatek dopasować owo coś do otoczenia.
Często jest tak, że idziemy np. na wesele, odstroimy się, a potem wyglądamy śmiesznie, bo okazuje się, że nasza kreacja pasuje do całej reszty jak wół do karocy. A dzięki sesji, mogę poczuć się perfekcyjnie, bo wiem, że dopasowałam do siebie każdy szczegół i nic się nie gryzie i nie tworzy żenującej śmieszności.
Sesje pozwalają mi też stworzyć mój wyidealizowany wizerunek, pobyć przez chwilę taką jaką chciałam być zawsze. Wiadomo, że w codziennym życiu nie zawsze wyglądamy tak dobrze jak byśmy tego chcieli. Nie mamy czasu na strojenie się, perfekcyjny make up. Trudno też wyglądać perfekcyjnie zawsze, wszędzie i non stop (chociaż znam takie osoby - choćby się waliło i paliło, to one wyglądają jak milion dolarów - idealna fryzura, makijaż, zero odpryśniętego lakieru - jak one to robią?!). Sesja na bloga pozwala mi poczuć się właśnie perfekcyjnie - bo jestem w pełni "zrobiona", co - przyznaję się bez bicia - nie codziennie ma miejsce.
Miewam dni, gdy mam fryzurę wołającą o pomstę do nieba, nie mam makijażu, albo jest on szczątkowy, a paznokcie mam każdy innej długości. No cóż - nie jestem perfekcyjna i nie udaję. Czasami mi się po prostu nie chce. Wiecie ile czasu trzeba poświęcić, żeby wyglądać nienagannie?! Przecież to szkoda życia, żeby dzień w dzień lśnić i błyszczeć. Oczywiście staram się, bo lubię dobrze wyglądać, ale czasem odpuszczam.
Potem wynagradzam sobie te kilka złych dni sesjami na bloga - wtedy mogę się poczuć idealnie w swojej skórze!
Sukienka - www.onedressonly.pl
Buty - www.butyok.com