
Jak mam zły humor potrafię na "dobicie" obejrzeć "Króla Lwa" i "Pocahontas" - i za każdym razem płaczę jak Mufasa umiera, a John Smith opuszcza swoją ukochaną! BTW. John Smith to ideał mężczyzny, nie sądzicie?
Jeśli zamiast dobicia się, chce poprawić sobie humor, to sięgam po Mikołajka i bawi mnie niezmiennie od lat. Albo po "Szalone życie Rudolfa" - wszystkie części. Rudi moim bohaterem!
Na dobranoc (to chyba najbardziej kompromitująca część moich debilizmów) czytam... straszne historie. Z neta. Tak, serio. Nie wiem czemu, ale mnie usypiają...
I tak sobie siedzę i myślę, które urodziny będą tymi przełomowymi. Tą prawdziwą "18stką", która sprawi, że stanę się dojrzałym człowiekiem. A może ten czas nie nastąpi i całe życie będę tzw. "Piotrusiem Panem"?
Kardigan - no name
Top - H&M
Dół - koszula z house'a
Buty - www.buu.pl