THE DEFORMATION AGE

Czuję się dziś jak totalny oblech. Każda kobieta ma taki dzień w życiu, albo i okresy w życiu, a niektóre to i stan permanentny, że czuje się nieatrakcyjna. Otóż ja mam ten stan dziś. 

Włosy, którymi na początku byłam zachwycona (chyba podziałał na mnie dobry PR Pani właścicielki salonu) są koszmarne! Jaki fryzjer tak ścina?! Mam tak źle obcięte włosy, że to ludzkie pojęcie przechodzi. Zamiast mnie ozdabiać, to oszpecają.
Wały tłuszczu się mi przelewają. Uda mam jak słoń, o brzuchu nie wspomnę. Tyłek jak Kim Kardashian.
Piękny manicure wykonany przez Kasię z www.lapremiere.pl (zdolniacha! :*) mi się zepsuł podczas wczorajszego sprzątania. Gdyby nie ono, wciąż by był piękny - mimo, że minęło 14 dni od zrobienia. A następną wizytę mam w poniedziałek i przeraża mnie wizja weekendowania się z takimi pazurami! No ale zachciało mi się sprzątać (bez rękawiczek gumowych, bo je zgubiłam) i teraz wyglądam jak chłop małorolny. 
Nawet nie wiem jak się ubrać - nic mi nie pasuje, we wszystkim wyglądam nie tak. Wszystko mnie pogrubia, poszerza, oszpeca i w ogóle do mnie nie pasuje. I jest nie takie jak być powinno.
I do tego z zimna podjadam non stop, a potem się dziwię, że wyglądam jak słoniątko.

A te moje kompleksy, to wszystko wina photoshopa i "gwiazd"! Naogląda się człowiek takiej anorektycznej Miley Cyrus, Rihanny z włosami jak milion dolarów, Lany Del Rey bogini świata i go coś strzela, że on tak nie wygląda. Bo przecież jakbym tak wyglądała, to i bym miała tyle kasy co one i taką sławę co one i w ogóle moje życie byłoby piękniejsze, nieprawdaż?! Wiem, że to gucio prawda, ale gdzieś tam w głębi móżdżku tlą się te moje kompleksy i wychodzą od czasu do czasu na światło dzienne. I wtedy nic, tylko pochlastać się szarym mydłem. Najlepiej uwalić i leżeć, czytać książkę i nie myśleć o niczym. Ale tak się nie da. Gdy chcemy o czymś zapomnieć, to jak na złość tkwi nam w głowie i uwiera. 
A dziś uwiera całkiem płytka i z pozoru nieważna rzecz jak mój wygląd. Kobiety tak mają. Zwłaszcza, gdy wystawiają swoje ja na widok publiczny - a ja na tym blogu to robię.
Na sam koniec mój pies mnie wziął i zirytował bo wrócił z podwórka i wlazł z błotem na świeżo zmienioną pościel!! Ale on jest tak piękny, że mu wybaczam. Mi, z moim wyglądem, nikt by nie wybaczył takiego przewinienia.

Bluzka - Kowalski
Spódnica - No Name
Buty - Pull&Bear
Zdjęcia zrobione w: http://www.kormoran-rowy.pl