Wróciłam z Łodzi. Zmęczona - przez trzy dni spałam góra 9 godzin, wyjechałam z 3 torbami, wróciłam z pięcioma, poznałam wielu ciekawych ludzi, zyskałam nowe doświadczenia i niezapomniane wspomnienia. Jednym słowem jestem szczęśliwa, zadowolona i spełniona - kolejne zrealizowane marzenie zostało odhaczone. Dostać full akredytację na Fashion Week - skreślone!
Atmosfera była ciekawa. I specyficzna. Ale świat mody ogólnie jest i ciekawy i specyficzny. Rządzi się swoimi prawami, zrzesza największych freaków i różnorodne osobowości. Zdecydowanie nie pozwala się nudzić!
Wiem, że jako od "blogerki modowej" - za którą się nie uważam, bo ta definicja ma jednak dla mnie zupełnie inne znaczenie i nie pokrywa się zbytnio z moją działalności - oczekuję się relacji z pokazów, komentarzy, wniosków.
Przykro mi - nic takiego nie będzie miało miejsca. Nie będę wstawiać looków z wybiegów, nie będę robić wywodów - nie od tego jestem. Jest dużo więcej specjalistów, którzy na pewno wypowiedzą się na ten temat i których zdanie będzie poparte wiedzą, doświadczeniem i obiektywizmem. Ja niestety we wszelkich ocenach jestem zawsze subiektywna do bólu i powstają one tylko i wyłącznie na podstawie mojego gustu. A to może być krzywdzące dla wielu osób, więc sobie daruję. Bo to, że coś mi się nie podoba, nie musi od razu oznaczać, że jest złe. Ja się nie znam. Nie znam się na pokazach mody, nie znam się na szyciu, na historii mody. Obserwuję, śledzę, interpretuję wszystko na swój sposób, wielu ludzi liczy się z moim zdaniem (co wciąż wprawia mnie w zdziwienie i jednocześnie zachwyt i samozadowolenie), ale to nie jest jeszcze czas, bym mogła zostać krytykiem pokazów mody. Nie odrzucam takiej możliwości, że czas ten kiedyś może nadejść, w końcu ciągle się rozwijam, moje zainteresowanie modą i wiedza rośnie, ale to na pewno nie jest ten etap. Wciąż jestem na początku swojej drogi, mimo, że już dość dużo osiągnęłam.
Myślę, że zrobię post z filmikami, zdjęciami, które mam z FW, ale bez komentarza - że tak powiem - techniczego. Temat FW będę poruszać jeszcze nie raz, ale raczej od strony socjologicznej, niż modowej. Było to fascynujące przeżycie i chętnie podzielę się z Wami moimi obserwacjami i odczuciami, napiszę co wzbudziło mój zachwyt, ale tak jak napisałam - nie będzie to stricte recenzją.
Na chwilę obecną zostawiam Was ze zdjęciami, wrócę niebawem z kolejną dawką. Znowu wracam do regularnego blogowania, mam nadzieję, że czas mi pozwoli, chociaż nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień...
T-shirt - New Yorker, dział męski
Spódnica - Zara
Buty - www.laredoute.pl
Kamizelka - Lolali Fashion
