Nienawidzę, gdy muszę położyć się spać z wiedzą, że czegoś nie zrobiłam i że będę musiała to zrobić dnia następnego. Dlatego dziś zrobiłam wszystko, co musiałam, żeby w weekend móc w spokoju się mościć, oglądać filmy, czytać książki i ogólnie mieć wszystko w głębokim poważaniu. Sprzątnęłam, ogarnęłam się. O fuck! Nie zrobiłam zakupów, nie mam jedzenia na jutro! Nie mam chipsów do filmu, czegokolwiek na obiad, czekolady na umilenie czasu, czegokolwiek na kolację, coli na ewentualne zamulenie. Soczków nie mam. Żelusiów i batoników. Co to za moszczenie się bez słodyczy?! Zepsułam mój plan po całości.
Ale da się naprawić. Sklep 3 minuty drogi samochodem, więc będę musiałam wyjść z łóżka tylko na jakieś pół godziny. Znając mnie polezę w piżamie i czapce, żeby nie było widać tragedii na mojej głowie. Ale to żaden problem. Uff, moszczenie uratowane!
___________________________________________________________________________
Znowu Włochy w czarno-białym wydaniu. Zamiast pokazywać katatonię kolorów, to ja idę w mrok. Ale co pocznę, gdy tak pasuje i tak mi się podoba?
Sukienka - Calvin Klein
Torebka - Furla
Buty - Furla
Kamizelka - H&M
Zegarek - Daniel Wellington