COOL HEART AND HANDS AND ATTITUDE... || BIAŁA MAXI, SZARE FUTRO I SKÓRZANE DODATKI


W tym momencie powinnam być na Fashion Designer Awards, ale jednak zrezygnowałam. Po pierwsze - w ostatnim czasie naprawdę bardzo dużo się dzieje i jestem już trochę zmęczona wszelkimi eventami. Po drugie - mam zbyt duży uraz do polskiego świata mody, żeby zaryzykować spędzenie kilku godzin na gali, na której uwaga skupi się na marnie ubranych celebrytach, a nie na młodych projektantach. Co do młodych projektantów - też mam pewne obawy. Wolę zobaczyć relację w internecie, zajmie mi to góra 15 minut, obejrzę tylko to, co obejrzeć chcę. Nie będę musiała czekać dwóch godzin na rozpoczęcie, bo przecież najpierw trzeba zrobić zdjęcia "gwiazdom" showbiznesu (dobrze by było, gdyby któraś naprawdę czymś zasłynęła i prezentowała swoim ubiorem jakikolwiek poziom). A najbardziej podoba mi się, że zamiast szpilek, kiecki i makijażu, moim strojem wieczorowym będzie ulubiona piżamka i olejek do twarzy.
Poczytam książkę, obejrzę film, zjem coś dobrego i będę się bawić milion razy lepiej niż na gali. 
Oczywiście lubię eventy, ale te kreatywne. Gdy uczestnik jest zaangażowany w wydarzenie, gdy się go zainteresuje, nauczy czegoś nowego albo zagwarantuje fajną zabawę. A takie siedzenie i czekanie na coś, co mogę zobaczyć potem w Internecie, to trochę nie moja bajka. No chyba, że byłby to pokaz Chanel, ale to inna bajka...

______________________________________________________________________________

Strój składający się z rzeczy, które były bardzo trafionymi zakupami. Moich klasyków. Sukienkę kupiłam rok temu przez przypadek na wyprzedaży w Stradivariusie, za 40 zł. Nosiłam ją niemalże całe wakacje. Na luźno, elegancko, dziewczęco i kobieco. Samą i z ramoneską, szalem, czy też bomber jacket. W tym roku jak widzicie zaczynam od założenia letniej sukienki do futra. Niekonwencjonalnie i o to własnie chodzi. Co do futra, to kupiłam je 2 lata temu, również przypadkowo, na wyprzedaży w H&M. Przecenione z 200 zł na 60 zł. Ostało się to jedno jedyne i to w moim rozmiarze. Jak mogłam go nie wziąć?! Na srogą zimę się może nie nadaje, ale za to jest idealne na jesień i nawet na wiosnę, gdy mamy temperaturę poniżej 18 stopni. I naprawdę dobrze wygląda z letnią sukienką!
Botki United Nude śniły mi się po nocach, ale z racji na ich cenę (ok. 1000 zł) długo nad nimi rozmyślałam. W końcu je nabyłam, bo łączą w sobie klasykę (skórzane botki do kostki w szpic) z futuryzmem ( mają świetny klockowy obcas o kształcie nierównej bryły ). Do tego są mega wygodne i również można je nosić niemalże przez cały rok.

Pikowana torebka Karla Lagerfelda - jak tylko ją zobaczyłam, to wiedziałam, że muszę ją mieć. Decyzję podjęłam w 5 minut, wyczyściłam niemalże doszczętnie swoje konto, ale wyszłam ze sklepu z tym cudem i od tamtej pory noszę ją ciągle. Do wszystkiego. Zdecydowałam się na nią, ponieważ po pierwsze - to projekt mojego ukochanego Karla, a po drugie przypomina trochę nieśmiertelną Chanel 2.55. Na Chanel jeszcze mnie nie stać, więc kupiłam małą namiastkę - jakby nie patrzeć od projektanta, który jest Dyrektorem Kreatywnym Chanel. Również znakomicie wykonana, ze skóry jagnięcej, no cudo. Zakup na zawsze. Dopóki jej doszczętnie nie zniszczę, to będzie mi służyła. Teraz planuję jeszcze kupno takiej beżowej.
Wisienką na torcie są okulary Balmain flat top. Z ciężkim bólem przyznam się, kto był inspiracją do ich zakupu - Kim Kardashian. Wyglądała w nich rewelacyjnie! Wielkie, zadziorne, dodają tajemniczości. Również noszę je niemalże non stop, nawet moje ukochane Valentino poszły w chwilową odstawkę.

Całość wygląda dość nietuzinkowo, mimo bieli zadziornie. Dobrze się czułam w tym zestawie, na pewno jeszcze kiedyś go odtworzę.

Futro - H&M

Sukienka - Stradivarius
Buty - United Nude
Torebka - Karl Lagerfeld
Okulary - Balmain