HELP MY GET AWAY FROM MYSELF... || WHITE 60's




Zatem nastał ten czas w roku, w którym zdanie "nie chce mi się, lepiej poczytam" mną rządzi. W zeszły czwartek miałam sprzątnąć. Czytałam. W weekend miałam zrobić zdjęcia do posta z nowego cyklu, czytałam (zaczynam podejrzewać, że post lada chwila się "przeterminuje", a zdjęć dalej nie będzie...). I powiem Wam, że nie byłoby to takie najgorsze - bo przecież czytanie to rewelacyjna sprawa, a czas poświęcony na tę czynność nigdy nie jest czasem straconym - gdyby nie fakt, że czytanie kończy się drzemaniem. "Przymykaniem oczka" jak nazywa to Arek. Kładę się, przeczytam dwie strony, przymykam oczko i budzę się po trzech godzinach wielce zdziwiona, że już 19, że ciemno się robi i że zaraz koniec dnia, a ja nic, zupełnie nic nie zrobiłam.

Staram się ze sobą walczyć ze wszystkich sił. Gdy czuję, że zbliża się "przymknięcie" włączam muzykę. Wstaję i staram się poruszać, umyć naczynia, cokolwiek. Codziennie piję magnez. Otwieram okno, mimo, że na zewnątrz zawierucha. Inaczej chyba zapadłabym już w sen zimowy! 
A przecież jeszcze nie ma wcale takiej tragedii. Wciąż jest dość długo jasno. Wciąż jest w miarę ciepło. Co ja więc pocznę, gdy jesień i zima zaczną się na dobre? Muszę coś wymyślić. I to szybko, bo zło zbliża się wielkimi krokami!!



ENGLISH
So the time of the year called "leave me alone, I just want to read" officially began! Last Thursday I was going to clean up, but I read. During the weekend I was going to take some photos for new post and guess what? I read. And it wouldn't be so bad, because reading is never a waste of time, but after a few pages I fall asleep. 
I really try to fight with my laziness. When I feel that my eyes are about to close I turn up the music, get up and move. But sometimes it happens so fast, that I can't help it! 
What is more frughtenning the real autumn doesn't even start yet. Days are still long, weather is fine. So what will I do on November? Will I fall asleep for a whole winter like bears do?! I have to figure out something and do it very quickly. Because evil is coming and it's very close...


________________________________________________________________________________



W duszy powoli jesień, ale na zdjęciach i w stylizacji wciąż lato. Cieszę się bielą dopóki jeszcze mogę. Dopóki założenie białego elementu garderoby nie jest równoznaczne ze zmianą go w biały z błotnistymi mazajami. W tym stroju poszłam na przedwczorajszy pokaz jesienno-zimowej kolekcji 4F i oczywiście gdy już wyszłam z domu i nie było szans na powrót, oświeciło mnie, że dress code na zaproszeniu określony był jako: sport & athleisure. Aha... Zresztą nieumyślnie niedostosowywanie się do dress codu na eventach to u mnie norma. 
Po za tym trudno dostosować się do dress codu, gdy wychodzisz z domu o 8, a wracasz o północy i w między czasie masz milion spotkań i rzeczy do zrobienia. Wiedziałam, że będzie ciepło, wiedziałam, że będę robić zdjęcia na bloga, wiedziałam, że będę miała wieczorne wyjście, więc ten strój wydawał mi się odpowiedni. Teoretycznie byłby, gdyby nie to, że wieczornym wyjściem był pokaz sportowej kolekcji. Na szczęście okazało się, że wiele osób nie zastosowało przykazania z zaproszenia.


ENGLISH
I'm wearing white as long as I still can. Soon there will mud and dirt on the streets because of the autumn weather and after five minutes white won't be white any longer. It's kind of 60's look and I really like how femine it is. Also it's not delicate and girly at all. It's a strong look for confident woman. Exactly how I like. 


Ramoneska / Jacket - no name (podobne TUTAJ / similar jackets HERE)
Spódnica / Skirt - no name (podobne TUTAJ / similar midi skirts HERE)
Buty / Shoes - www.ecelebrity.eu
Torebka / Bag - Karl Lagerfeld (podobne TUTAJ / similar nude bags HERE)