Oszalałam! Wczoraj był program poświęcony reżyserowi Jamesowi Burrowsowi, który stworzył takie telewizyjne hity jak "Frasier", "Trzecia planeta od słońca" i oczywiście moich ukochanych "Przyjaciół". Z tej okazji aktorzy spotkali się i nastąpiło "ponowne zjednoczenie" (nie przychodzi mi do głowy lepsze tłumaczenie angielskiego "reunion").
Oszalałam nie tylko dlatego, że uwielbiam ten serial i niesamowicie cieszę się, że po ponad 20 latach od rozpoczęcia mogę znowu zobaczyć Przyjaciół w komplecie. Oszalałam, bo zobaczyłam jacy są starzy. Bo w momencie, gdy serial ukazał się w TV mieli tyle lat, co ja teraz. A ja miałam niespełna 3 lata... Bo dorastałam z nimi lecącymi w TV! To było dosłownie wczoraj! A jednak minęło 20 lat...
I jestem w tym samym punkcie życiowym, w którym byli oni, gdy zaczynali.
Kolejne 20 lat też minie jak z bicza trzasnął?/ I będę panią w średnim wieku, która przecież dopiero co rozpoczynała swoją przygodę? Będę z rozrzewnieniem wspominać jak to 40 lat temu zaczęli się "Przyjaciele"? Dobre rzeczy nie powinny się kończyć. Młodość nie powinna się kończyć. Zwłaszcza, że koniec jest tylko cielesny. I młody duch kisi się w klatce wieku, szukając ujścia, którego już nie znajdzie. Nie zgadzam się na to! Ale nic nie mogę z tym zrobić...
_________________________________________________________________________________
Odpoczynek od górskich klimatów. Look totalnie miejski, ale wciąż zimowy. I nawet nie ma tak dużo czerni jak zawsze.
Płaszcz / Coat - H&M
Bluza i sukienka / Jumper and dress - Calvin Klein
Buty / Shoes - Zara