Jeszcze niedawno moim ulubionym "żywym" kolorem był pomarańczowy. Teraz oszalałam na punkcie żółtego. Ma w sobie coś wytwornego (o ile nie wybierzemy neonowej żółci, bo to zdecydowana przesada). Przykuwa wzrok, ożywia, nadaje zdrowszego wyglądu skórze, jest wręcz stworzony dla brunetek i szatynek. W poprzednim poście pisałam już dużo na jego temat, więc jeśli chcecie z czym nosić go jesienią (tak, jesienią! nie bójmy się koloru, gdy słońce schowa się za chmurami!), to zapraszam Was do lektury .
Kostium kąpielowy / Swimwear - PLNY LALA
Spódnica / Skirt - H&M
Baleriny / Balet flats - Zara
Okulary / Sunnies - Ray-Ban