ŚWIĄTECZNY MAKIJAŻ I LOOK Z PUPA MILANO




Czerwień, złoto i biel - kolory, które nieodzownie kojarzą się ze Świętami i okresem świątecznym. Zdecydowanie należą do moich ulubionych. Biel i czerwień w każdych ilościach, a złoto, jako "kropka nad i", delikatne podkreślenie całości. Gdy marka PUPA Milano - zapewne wszystkim Wam dobrze znana - zaprosiła mnie do stworzenia świątecznego makijażu w stylu VAMP! (kobieta uwodzicielska, demoniczna) inspirowanego właśnie linią kosmetyków VAMP! PUPA, od razu pomyślałam o tych trzech kolorach. Jako czwarty, bez którego nie można stworzyć prawdziwie kobiecego looku, dodałam czerń. Jeśli jesteście ciekawe, jaki uzyskałam efekt i jak możecie odtworzyć go w domu (uwierzcie mi, ten look jest mega prosty do wykonania, a przy tym spektakularny!), to zapraszam do dalszej lektury.

Zarówno makijaż, jak i stylizacja mają za zadanie posłużyć Wam jako inspiracja przy tworzeniu świątecznego looku. Czy to stricte na Święta Bożego Narodzenia, czy na imprezy bożonarodzeniowe, które mają miejsce właściwie już od końca listopada (przynajmniej u mnie to bardzo gorący okres), czy nawet na Sylwestra. Chcę Wam pokazać, że naprawdę nie trzeba wiele, żeby wyglądać zabójczo.

Zacznijmy od kosmetyków, których użyłam.
Każdy z nich był niezbędny do wykonania makijażu, jednakże to ZESTAW PUPART 001 Classic (dostępny w Douglas) urzekł mnie najbardziej. Według mnie jest to niezbędnik każdej miłośniczki klasycznego makijażu. Posiada ogromny wybór cieni do powiek w odcieniach nude, brązach, szarościach. Matowe i błyszczące. Ale co ważne - nie brokatowe. Błysk jest jak tafla, bardzo fajnie odbija światło. Do tego równie duża ilość pomadek w bardzo kobiecych kolorach - czerwienie, róże, bordo, Błyszczące lub satynowe, delikatne lub bardzo widoczne.
Dużym plusem dla mnie jest obecność korektorów, bronzerów, rozświetlaczy i róży. Urzekło mnie, to, że odcienie tych produktów są bardzo neutralne, pasujące każdemu i na każdą okazję. Idealne, do klasycznego make up'u, który ma podkreślić naszą urodę. Wszystko jest tak, jak lubię.
Jako osoba, która lubi otaczać się pięknymi przedmiotami, bardzo doceniłam opakowanie. Jest przepiękne! Totalnie w moim stylu, trochę pop-art, trochę retro. Takie małe dzieło sztuki, które zdobi, a do tego skrywa w sobie niezwykłą funkcjonalność.
Jeśli nie wiecie, co kupić swojej przyjaciółce/mamie/dziewczynie/sobie na Święta lub Mikołajki, to polecam to cudo. Obdarowana na pewno będzie zachwycona!







Oprócz paletki użyłam właściwie samych basiców, czyli produktów, które trzeba mieć w swojej kosmetyczce.
Były to:

Jak widzicie produktów nie jest dużo, zapewniam Was, że warstw na twarzy ani pracy przy wykonywaniu również. Same zobaczcie, jak łatwo, krok po kroku, wykonać ten naprawdę zwracający uwagę makijaż (który mimo wszystko nie jest przerysowany, a to jest dla mnie bardzo ważne).



1. NAWILŻENIE / BAZA

To mój trzeci makijażowy post, więc trzeci raz wymieniam nawilżenie, jako podstawę makijażu. Skóra musi być nawodniona i gładka, inaczej nawet najlepszy podkład nie sprawi, że Wasza cera będzie ładnie wyglądać. Krem należy dobrać odpowiednio do swoich potrzeb. Najlepiej wybrać się do dobrego salonu z kosmetykami i poprosić o pomoc konsultantkę.
Jeśli chcecie wykonać trwały, ale lekki makijaż, to polecam Wam Krem BB + Bazę pod makijaż. Za zadanie ma nawilżyć, poprawić koloryt skóry i przedłużyć trwałość wykonanego make up'u. Możecie go śmiało nałożyć na swój ulubiony krem nawilżający ( wszystko z umiarem! ). Ach! Ważne, żeby pozwolić produktom dobrze wsiąknąć w skórę przed nałożeniem podkładu.

2. PODKŁAD

Na większą okazję, jaką na pewno jest impreza świąteczna, czy rodzinne świętowanie, warto wybrać podkład trwały, kryjący i matujący - ja użyłam Podkładu Made to Last.  Brzmi ciężko, ale to od nas zależy, czy tak będzie w rzeczywistości. Po raz kolejny podkreślam, że liczy się umiar w nakładaniu produktów. Twarz wciąż ma wyglądać jak ludzka twarz, a nie maska. Nikt nie ma nieskazitelnej cery, niewidocznych porów i zero zmarszczek. Jeśli chcecie wyglądać pięknie i kobieco, to nie róbcie sobie maski na twarzy.
Made To Last nadaje się idealnie do długotrwałego, poprawiającego koloryt i niwelującego drobne niedoskonałości makijażu. Kryje, ale przy tym bardzo dobrze stapia się ze skórą, dając bardzo naturalny efekt. Przypominam, że ja zawsze do rozprowadzania podkładu używam palców, ponieważ pod wpływem temperatury dłoni łatwiej jest mi równomiernie rozprowadzić produkt. Dodatkowo wklepuję go w twarz, a nie rozcieram. Efekt jest wtedy bardzo naturalny.

3. KOREKTOR

Wybór korektorów znajdziecie w zestawie PUPART, z którego ja korzystałam. Najjaśniejszy odcień użyłam pod oczy i na drobne niedoskonałości. Również nakładałam palcami i również wklepywałam. Szybko, łatwo.

4. PUDER

Sypki, transparentny. Jak dla mnie najlepszy, bo utrwala makijaż, utrzymuje go na miejscu, a do tego fajnie stapia się z podkładem i skórą. Co prawda do pudru Like a Doll została dołączona gąbeczka, ale ja nakładam go szerokim, bardzo dużym pędzlem kabuki. Mam wrażenie, że wtedy lepiej się "rozprusza".

5. BRONZER I ROZŚWIETLACZ


Wiecie już, że nie jestem fanką konturowania, ale jest jedna rzecz na mojej twarzy, którą zawsze podkreślam bronzerem i rozświetlaczem - kości policzkowe. Matowy bronzer nakładam pod kością, rozświetlacz na kości i od razu twarz nabiera charakteru. Czy muszę po raz kolejny powtarzać, że robię to z umiarem? ;)
Chociaż w świątecznym makijażu troszkę zaszalałam z rozświetlaczem, bo sypnęłam jego całkiem sporą ilość również na czoło, nos, brodę i łuki brwiowe. Grudzień musi być bardziej świetlisty niż reszta roku. 


6. OCZY

Ten odcień złota, który mam na powiekach uzyskałam mieszając najróżniejsze złociste cienie z zestawu PUPART. Robiłam to wedle mojego widzi mi się, więc nie jestem w stanie przekazać Wam gotowej receptury. Ale jestem pewna, że jak pokombinujecie i trochę się pobawicie makijażem (według mnie i do wizażu i do mody trzeba podchodzić z przymrużeniem oka), to uzyskacie zadowalający Was wynik. Wskazówka - wybierajcie takie cienie, które na powiecie tworzą tafle. Wielkie drobinki brokatu nie wyglądają dobrze.

Jak nakładałam cienie? Oczywiście, że palcami! Jestem niepoprawna, a wszyscy zawodowi makijażyści na pewno łapią się za głowy. Ale skoro nie robiłam cieniowania, nie zależało mi na perfekcyjnym blendowaniu, a jedynie na trwałym mega błysku, to stwierdziłam, że w ten sposób uzyskam największą przyczepność. 
Żeby podkreślić błysk i wydobyć z niego głębię, musiałam namalować czarną, wywinięta kreskę. Zresztą co to za kobieta vamp, bez kreski na powiecie?! 
Ważna była tu precyzja, bo jakbym zepsuła kreskę, to od razu zepsułabym pieczołowicie nakładane złoto i chyba bym się popłakała, że praca poszła na marne. Na szczęście przy pomocy Eyelinera w pisaku Vamp! Stylo Liner, nie miałam najmniejszego problemu z utworzeniem perfekcyjnych kresek. A do tego ultraczarnych. 

Jest kreska, to muszą być i spektakularne rzęsy. Jak już nie raz wspominałam, ja nie mam najmniejszego problemu z osiąganiem bujnych rzęs, ponieważ mam takie z natury. Ale myślę, że dla tych z Was, które potrzebują pogrubienia, wydłużenia i efektu sztucznych rzęs, Mascara Vamp! będzie idealna. Nawet u mnie zrobiła cuda! Wyglądam jakbym sobie doczepiła kilka kępek. Ale oczywiście nic z tych rzeczy. 

7. BRWI

Zazwyczaj ich nie podkreślam, bo mam jeszcze bardziej wielgaśne niż rzęsy, ale tym razem wyglądały dość blado na tle tak mocnych oczu i ust. Zatem delikatnie je wyczesałam żelem do brwi Eyebrow Plumping Gel i od razu było lepiej. 

8. USTA

Musiały być czerwone! Nie było innej opcji. Kto to widział świąteczny makijaż bez czerwieni na ustach?!
Żeby nie przesadzić z błyskiem, konieczny był wybór matowej pomadki w płynie I'm Matt w kolorze Red Queen. Jak wszystko się błyszczy, to usta nie mogą. 
Muszę zaznaczyć, że od pierwszego użycia pomadka I'm Matt stałą się moim ulubieńcem. Ma bardzo nasycony kolor, wystarczy jedna warstwa do pełnego krycia, nie wysusza ust, daje perfekcyjny mat i jest bardzo trwała. A odcieniowi czerwieni, który wybrałam, też jest niedaleko do ideału. Na pewno wypróbuję jeszcze kilka kolorów z tej serii. 

Voila! Makijaż gotowy. Dłużej zajęło mi opisanie jak go wykonać niż samo wykonanie!






Do takiego make up'u trzeba oczywiście dobrać odpowiedni strój. Musiał być czerwony. Musiała być to sukienka podkreślająca figurę. Jednak, żeby nie było przesadnie galowo (podejrzewam, że większość z Was potrzebuje stroju na przyjęcie w domu, a nie w pałacu), założyłam pod nią cienki, przylegający golf w czerwone paski. Myślę, że wręcz podkreśliłam nim świąteczny charakter, bo co to za święta bez sweterka? Nawet sukienka jest z dzianiny!  
A jeśli chcecie coś bardziej oficjalnego, to dzianinę zastąpcie aksamitem, a z golfu zrezygnujcie. I oczywiście botki zmieniamy na szpilki.


Golf - Zara
Sukienka - Zara
(na hasło "jesiennestylizacje" dostaniecie rabat 20% na całe zakupy w sklepie Schaffashoes! Rabat nalicza się od 100 zł wzwyż)