Zdjęcia znowu robione iPhonem. Zapewne Was to zaskoczy, ale ponownie nie wzięliśmy do Paryża aparatu. Mamy lustrzankę, z którą ciężko by się zwiedziało, więc postanowiliśmy znów zaryzykować i zobaczyć, co uda nam się stworzyć przy pomocy iPhona. Jak widać jest całkiem nieźle, ale jednak jakość umyka. Dlatego też koniecznie musimy kupić jakiś mały aparat, który będzie poręczny, ale do tego będzie robił zdjęcia jak lustrzanka. Może coś polecicie? Musimy go kupić dość szybko, bo za 6 tygodni (jeny, jak ten czas szybko leci!!! myślałam, że mam minimum 2 miesiące!) znowu ruszamy w podróż, tym razem na objazdową wycieczkę po naszych ukochanym Włoszech. Będzie dużo pieszego zwiedzania, więc zdecydowanie nie chcemy taszczyć wielkiej lustrzanki.
Wracając do looku - jak widać pogoda nie rozpieszczała, więc ponownie zdecydowałam się na bezpieczną czerń. W ogóle, jeśli wybieram się gdzieś w zimną / deszczową porę roku, to 90% mojej walizki to czarne rzeczy. Łatwo wtedy skompletować look i nie muszę się martwić, że coś się ubrudzi.
Żeby nie było zupełnie nudno, to połączyłam dresowe spodnie w kropki z botkami na obcasie. Uwagę oczywiście przykuwa też torebka K/Signature. Ale reszta jest totalnie klasyczna - oversizowy sweter, bo musiało mi być ciepło (nie poświęcam się dla mody - ciepło i wygoda przede wszystkim!) i skórzana ramoneska, bo chroniła przed deszczem.
ramoneska / leather jacket - La Redoute
sweter / sweater - Zara (man)
spodnie / pants - adidas Originals
buty / shoes - Zara