PALMS REFLECTING IN MY EYES...




Moja teraźniejsza fascynacja zielenią jest kolejnym dowodem na to, że nigdy nie mówi się nigdy. Zarzekałam się już, że nigdy nie będę nosić dzwonów. Noszę i to bardzo często. Ba, noszę ich "straszniejszą" wersję, bo takie o długości 7/8. Zarzekałam się, że nie będę nosić różu. Noszę. I że zielony to kolor, którego na pewno nie będę mieć w szafie. Mam i to całkiem sporo. 
Ten - jak mi się wydawało - nietwarzowy kolor jest cudowny o każdej porze roku i właściwie na każdą okazję. Nie mogę sobie wyobrazić nic bardziej spektakularnego niż długa, powłóczysta suknia z jedwabiu w kolorze butelkowej zieleni. A mój ulubiony sweter, dzięki któremu przetrwałam jesień i zimę, też jest w tym kolorze. Wraz ze zmianą pory roku przyszła kolej, by zastąpić go innym zielonym elementem garderoby. Mój wybór padł na torbę polskiej marki Marmollada . "Typowy" shopper był mi niezbędny na wiosnę i lato. Tylko własnie ja mam się ze wszystkimi typowymi rzeczami na bakier, więc zamiast nieśmiertelnego (o zgrozo! już dawno powinien zniknąć z ramion kobiet i sklepowych półek) Michaela Korsa, postawiłam na świeży i dużo wygodniejszy polski projekt. Zależało mi na pakowności  (torba musi pomieścić koc, książkę, napoje i milion innych rzeczy niezbędnych podczas wiosennych spacerów) lekkości i "inności". Mam co chciałam i jestem bardzo zadowolona! Jeśli zielony wciąż do Was nie przemawia, to na stronie Marmollady znajdziecie mnóstwo innych wersji kolorystycznych. 


sukienka / dress - Zara
buty / shoes - Paso a Paso
okulary / sunglasses - Ray-Ban
pasek / belt - Gucci