Wszyscy kończą wakacje, a ja dopiero zaczynam. Może to i lepiej, bo wykorzystałam letnią pogodę w Polsce i dzięki podróży na Teneryfę przedłużę sobie lato. Chcę zaznaczyć, że koniec wakacji nie musi oznaczać końca podróży! Ani dla mnie, ani dla Was. Po sezonie jest wiele fajnych ofert, na świecie zawsze gdzieś jest lato, a żeby odwiedzić niektóre miejsca wcale nie są potrzebne nam upały. Jest za to inna niezbędna rzecz. Mianowicie dobrze spakowana kosmetyczka.
Na pewno znacie te męki, gdy musicie spakować niemalże całą swoją łazienkę do malutkiej kosmetyczki. Preparat do demakijażu, preparat do oczyszczania twarzy, do tego jeszcze tonik, krem pod oczy, krem nawilżający, pomadka do ust, balsam do ciała, odżywka do włosów, a najlepiej to jeszcze jakiś olejek, serum - lista praktycznie nie ma końca. Bo przecież wszystko może się przydać! A co jeśli przesuszy mi się skóra na twarzy i będę miała suche skórki? Przecież muszę wtedy użyć bardziej skoncentrowanego kremu do zadań specjalnych! Takie "gdybanie" się mnoży i mnoży, a kosmetyczka rozrasta do rozmiarów całej walizki. Uwierzcie, przechodziłam to nie raz i po kilku wyjazdach jestem już mądrzejsza. Wiem jakich kosmetyków szukać i gdzie. Wiem też, jak mogę jeden kosmetyk przeznaczony niby do jednego celu użyć w razie nagłego wypadku. Z pomocą zawsze przychodzi mi dział z kosmetykami w TK Maxx.
To właśnie w TK Maxx po raz pierwszy odkryłam wielofunkcyjne kosmetyki - również w małych, podróżnych opakowaniach. Mam wrażenie, że w drogeriach wszystkie produkty "kilka w jednym" mają rozmiary słonia i producenci oprócz wielofunkcyjności stawiają w nich również na długowieczność. Coś na zasadzie "nie dość, że wszystko masz w jednej butelce, to jeszcze nigdy Ci się nie skończy". Może i nie jest to złe, ale do domu, a nie w podróż. Oczywiście mogłabym przelać dany kosmetyk do podróżnych buteleczek, ale przelewanie, podpisywanie naklejek i oznaczanie nimi produktów nie jest czymś, na co chcę tracić czas. Zawsze kończy się to porozlewanymi produktami i moją frustracją. Chcę kupić gotowy produkt, wrzucić go do kosmetyczki i już. Życie trzeba sobie ułatwiać, a nie komplikować na każdym kroku.
TK Maxx zdecydowanie je ułatwia! Dział z kosmetykami jest ogromny i każdy znajdzie w nim to, czego potrzebuje. Do tego dostawy produktów są bardzo często (nawet kilka razy w tygodniu) - wielka dostawa nadchodzi wielkimi krokami (będzie na początku września i oczywiście poinformuję Was o niej na moich social media!) i wtedy wręcz trzeba być w TK Maxx, bo można znaleźć unikatowe produkty w cenach do 60% niższych od regularnych cen sprzedaży w Polsce i na świecie!
"Unikatowe" to po "wielofunkcyjne" kolejne słowo klucz dzisiejszego posta. Na pewno znacie trend na maski w płachcie. Jest to ogromny fenomen, bo wszyscy ich używają, a w Polsce niestety są wciąż trudne do kupienia. Jednak w TK Maxx jest ich do wyboru do koloru! Nawilżające, oczyszczające, bąblujące, rozświetlające, energetyzujące, odświeżające - zaspokoją każdą potrzebę. Do tego ich ceny są bardzo przystępne!
I to właśnie maski w płachcie stanowią podstawę mojej podróżnej kosmetyczki. Kilka godzin w samolocie, zmiana klimatu, długie przebywanie na słońcu, w morzu, czy w basenie bardzo wysusza skórę. Nawet najlepszy krem nawilżający nie jest w stanie zregenerować tak dużego obciążenia. Dlatego też biorę ze sobą spory zapas masek nawilżających kupionych w TK Maxx i one naprawdę ratują moją skórę. Nie są ciężkie, nie są liczone jako płyny (co jest ważne, jeśli jedziemy tylko z bagażem podręcznym), zajmują malutko miejsca, a potrafią zdziałać cuda!
W podróży jeszcze ważniejsze od nawilżania jest oczyszczanie. Nie ma sensu nakładać żadnych masek lub kremów, jeśli nasza twarz nie jest dokładnie oczyszczona. A do tego według najnowszych urodowych trendów i wskazówek potrzebne są aż cztery produkty - olejek, płyn micelarny, żel do oczyszczania twarzy i tonik. Wyobrażacie sobie zmieszczenie do kosmetyczki aż 4 takich produktów? Nawet w miniaturkach jest to 400 ml! Ja miałam z tym ogromny problem, więc poszłam do TK Maxx z nadzieją, że znajdę tam odpowiednie produkty i się nie zawiodłam!
Kupiłam olejek do twarzy, ciała i włosów - genialne, ponieważ nie muszę już mieć ze sobą odżywki i balsamu. Olejki idealnie nawilżają i do tego są bardzo wydajne, więc jestem pewna, że ta mała buteleczka wystarczy mi na cały pobyt. Wskazówka: dla dodatkowej ochrony włosów podczas wakacji często wiążę na głowie apaszkę. Nie lubię kapeluszy i czapek, za to uwielbiam apaszki w stylu lat 50/60. Znajdziecie ich mnóstwo w TK Maxx, więc nie zapomnijcie zajść na dział z akcesoriami! Sam olejek/odżywka nie wystarczą. Trzeba też zapobiegać, a nie tylko leczyć.
Do pielęgnacji twarzy wybrałam produkt 3w1 - płyn micelarny, płyn czyszczący i tonik. Nie zdecydowałabym się na takie rozwiązanie na co dzień, ale na podróż jest idealne. Nie tylko oszczędzam miejsce w walizce, ale też czas.
Ważny jest także dobór kremu na noc. Skóra w nocy wchłania najwięcej składników odżywczych, więc zawsze wybieram kremy o bogatym składzie i cięższej formule, żeby mieć pewność, że moja skóra dostała to, czego potrzebuje. Wskazówka: Na przesuszone skórki czy podrażnione okolice oczu lub nosa, podczas podróży nakładam... balsam do ust! Bardzo dobrze zastępuje punktowe kremy czy maści. I zdecydowanie przyjemniej pachnie. W TK Maxx znalazłam pomadkę o moim ulubionym arbuzowym zapachu! Kusił mnie też zestaw pomadek o smakach popularnych żelek, ale uznałam go za mało praktyczny podczas podróży. Może przy innej okazji.
Właśnie, co do praktyczności - nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła tej pięknej, aczkolwiek dość nieporęcznej do pakowania szczotki. W TK Maxx był tak duży wybór kolorowych szczotek, więc nie udało mi się powstrzymać. Najwyżej włożę ją do walizki Arka ;)
Za to niezbędną rzeczą był krem z filtrem. Na wyjazd do ciepłych krajów oczywiście potrzeba dość dużej butelki, z wysokim filtrem. Jednak gdy wybieracie się w podróż do słonecznego, ale raczej chłodnego miejsca wystarczy tylko mała tubka kremu z filtrem to twarzy. Robiąc zakupy zauważyłam szerokie spektrum takich właśnie produktów - do wyboru różne filtry, różne działanie (nawilżające/matujące), a wszystko to w malutkiej, podręcznej tubce.
Jeśli jednak podczas pakowania podróżniczej kosmetyczki nie skupiacie się tak na wielozadaniowości i małej pojemności produktów jak ja, a stawiacie raczej na kompleksową, pełną pielęgnację, to jestem pewna, że w TK Maxx znajdziecie wszystkie produkty, których szukacie. Osobiście jeszcze nigdy się nie rozczarowałam, a jedynie pozytywnie zaskoczyłam - okazało się bowiem, że istnieją takie rzeczy, które niezmiernie ułatwiają życie, a nawet nie wiedziałam, że istnieją!
Kosmetyczka spakowana, teraz czas na resztę. Trzymajcie za mnie kciuki i koniecznie śledźcie mój Instagram, żeby być na bieżąco z moją podróżą. I nowościami TK Maxx!