STYL jest ważniejszy niż TRENDY. Nie sztuką jest nałożyć na siebie najmodniejsze projekty sezonu i być "modną". Sztuką jest wybrać z tych projektów te, które pasują do nas i umiejętnie zestawić z naszymi dotychczasowymi modowymi wyborami. Z naszym STYLEM. Styl nie ma być odzwierciedleniem tego, co akurat jest na topie, ale nas samych. Ma pokazać, co lubimy, jakie jesteśmy, być naszą wizytówką. Ma coś o nas powiedzieć, zanim my będziemy miały na to szansę.
Zupełnie nie jarają mnie te identyczne profile na Instagramie, dziewczyny kopiujące jedna drugą, przez co finalnie wszystko jest kopią kopii - cytując Jacka z "Fight Club".
Wszystkie noszą spinki na włosach, "ugly sneakers" na stopach, neony na paznokciach i mum jeansy na tyłku. Jestem tym taka znudzona, że prawie nie używam Instagrama. Zwłaszcza, że jedynym przerywnikiem od powyższego są dziunie z doczepami i w falbankach. I nie, to też nie jest styl. To jest zaściankowość. Jak można być zaściankowym w tych czasach? Jak z całego wachlarza możliwości, które daj nam dzisiejszy świat, można wybrać doczepy i falbanki?! Zadowalać się ochłapami i gotowymi rozwiązaniami zamiast szukać prawdziwej siebie? Czy sztuczne rzęsy, szpony zamiast paznokci i mini w pudrowym różu to szczyt możliwości współczesnych kobiet? Nie dam sobie wmówić, że nie szata zdobi człowieka, a taki wygląd wcale nie jest odzwierciedleniem wnętrza. No jest jak diabli! Serio ktokolwiek spodziewa się głębi pod warstwą tapety, okropnych loków do pasa, sztucznej opalenizny i ust glonojada?
Lepsze jest nieprzykładanie wagi do prezencji niż przesada lub ślepe podążanie za "trendami". Dla mnie to całkiem zrozumiałe, że ktoś nie maluje paznokci, nie wykonuje makijażu, nosi wygodny basic. Dopóki jest czysty i schludny, to jest ok. Najwidoczniej jest poziom wyżej niż ja i nie czuje potrzeby manifestowania siebie poprzez wyszukany styl, nie ma potrzeby tworzenia dla szerszej publiczności. Szanuję to bardzo, to jest ogrom zaoszczędzonego czasu! A czas jest przecież najcenniejszy.
Nie jestem oczywiście hipokrytką - zdaję sobie sprawę, że prowadzę bloga stricte związanego z powierzchownością, więc też mogę zostać uznana za pustaka. Nazwijmy to ryzykiem zawodowym. Ja jednak widzę w tym drugie dno, a nawet trzecie i czwarte. Inaczej już dawno walnęłabym ten "świat mody" gdzie pieprz rośnie, bo to w 90% przypadków nie jest ani zdrowe, ani przyjazne ani nawet rozwojowe środowisko.
Strój jaki jest każdy widzi ;) A na poważnie, to naprawdę polecam inwestować w garnitury. Nie to, że będziecie miały pieniężny zwrot z inwestycji, ale jeden garnitur może być podstawą wielu stylizacji.
Wybieramy krój oversize, kolor i faktura zależne od upodobań. Krata, pepitka, pasy, czerń, biel, kobalt, a nawet róż (o ile dobierzecie odpowiednie dodatki!) - do wyboru do koloru. Oprócz "standardowego" zastosowania garnituru, czyli w komplecie, rozdzielajcie jego elementy i spodnie noście z obszernymi swetrami, crop topami (bo spodnie mają mieć wysoki stan!), obcisłymi golfami (bo spodnie mają być luźne!), ramoneskami, t-shirtami, koszulami. Marynarkę natomiast do jeansów, i na letnie sukienki, by móc nosić je jesienią. Na końcu posta znajdziecie grafiki z kilkoma propozycjami wykorzystania garnituru. Mam nadzieję, że Was zainspiruję. Sama noszę swój "letnio", bo korzystam z ostatnich ciepłych dni. Nie ma co się śpieszyć do jesieni, ona będzie trwała przez kolejne 8 miesięcy!
garnitur / suit - Zara
buty - Zara
torebka / bag - Gucci
okulary / sunglasses - Fendi
marynarka - Zara / spodnie - Zara / czarne kozaki - L37/ torebka - Louis Vuitton / bluza - Zara / trampki - Converse / biała torebka - Versace Jeans Couture / spódnica - Zara / brązowe kozaki - L37 / czarna torebka - Max Mara
marynarka - Zara / spodnie - Zara / torebka w print - Ralph Lauren / sandały - Zara / kolczyki - Versace / sukienka - Mango / czarna torebka - Max Mara / czółenka - Stuart Weitzman / naszyjnik z pereł - W.Kruk