Przełom lat 90 i nowego tysiąclecia to okres, w którym wszystko stanęło na głowie. Moda także. Czego to wtedy nie było! Biodrówki o kroju dzwonów, które ledwo zakrywały rowek. Odważniejsze dziewczyny nosiły wystające spod nich stringi. Sneakersy na piankowej platformie. W niemal każdej stylizacji brzuch musiał być wyeksponowany. Albo na „całego”, czyli bardzo niskie biodrówki + top kończący się pod biustem, albo „od niechcenia”, czyli zamiast topu był top o długości kilka centymetrów przed biodrami. Ciekawostka: propozycje z wybiegów wskazują na to, że w 2021 roku możliwy jest powrót biodrówek i wystających z nich kości. „Niestety” prawie 20 lat później już nie mogę pozwolić sobie na ten trend, bo zamiast kości prezentowałabym oponkę.
Rybaczki o kroju bojówek też były hitem! Koniecznie w połączeniu z butami na obcasie z czubkiem w szpic. Ale to nie był taki szpic, jaki znamy teraz. To był szpicor! Od chodzenia aż wywijał się w górę. Ale najbardziej lubiane były wszelkie wariacje na temat dresów. Koniecznie w komplecie, czy to ortalionowe, czy w późniejszych latach welurowe - a’la Paris Hilton, dres musiał być całością. I ten komplet zdecydowanie nie bywał szary. W ortalionowej wersji rządziły odcienie niebieskiego z np. bordowymi wstawkami. Welur za to najczęściej był różowy. A na stopach - klapki, bo to przecież logiczny wybór do stroju sportowego!
Dwie dekady później dres ma swój wielki come back. W 2020 był to „ukochany” strój miliardów. Zamknięci w domach zamawialiśmy coraz to nowe komplety, by polepszyć sobie komfort podczas leżenia na kanapie. A także humor, bo może lawendowy dres sprawi, że będzie nam się lepiej żyło? A beżowy doda elegancji nawet przy tłustym koczku na środku głowy? Także niezbędny był dres stricte sportowy, co by zmotywował nas do ruchu przed telewizorem. Założony raz, stał się cichym wyrzutem sumienia.
Dres to niewątpliwie ważny element dla pokolenia millenialsów, do których i ja się zaliczam. Nie mogłam więc nie pokazać swojej stylizacji z nim w roli głównej. Mimo, że nie przepadam za "tradycyjnym" dresem, to stwierdziłam, że użyję go po swojemu. Czyli nie dość, że o ciekawym kroju, nieczęsto spotykanym zestawieniu kolorystycznym, to jeszcze w zestawieniu z butami na obcasie i czerwoną szminką. Co ważne - w 2021 właśnie tak nosimy sportowe ubrania. Jako element kreacji w stylu glamour, eleganckiej. Do szpilek, do wyszukanej biżuterii. Dla mnie to jedyna opcja na dres ;)
dres - adidas Originals
buty - L37
okulary - Versace