2k21 SIREN



W tej stylizacji zadziwiły mnie samą dwie rzeczy - po pierwsze, że wybrałam niebieski jeans, za którym nie przepadam, a po drugie, że to znowu Reserved zachwycił mnie swoim projektem! Reserved od którego stroniłam, a teraz to w nim okrywam modowe smaczki. Bo czyż ta spódnica nie robi wrażenia?! Najważniejsze, że ma wysoki stan i leży idealnie i w mojej talii i w biodrach, które są o 35 cm szersze od talii. A także dobrze układa się w pasie! A to się po prostu nie zdarza. Zawsze talia jest za duża, a na brzuchu i lędźwiach robi się balon, nadając mi figurę Obelixa. 

Załóżmy jednak, że jest możliwym wykonanie jeansowej spódnicy tak, by pasowała do typowo kobiecych kształtów i nie ma w tej materii co się ekscytować. Wtedy musimy zacząć ekscytować się krojem! Spódnice maxi o kroju rybki to mój najkochańszy fason. Nie ma lepszych, żaden inny nie schlebia tak mojej figurze i nie robi takiego wrażenia. Utarło się jednak, że taka rybka (czy syrenka), robiona jest z przeznaczeniem na wyjścia wieczorowe. Oczywiście mi to nie przeszkadza, ale ucieszyłam się, że mam typowo codzienną syrenkę, w której wyglądam tylko trochę jak wyrwana z innej bajki. Wolałabym, żeby była z czarnego jeansu, ale może to i dobrze, że jest kolorystycznym urozmaiceniem. Denim ciekawie podkreśla mieszankę lat 70 i 90. Trochę jak hippiska z rock'n'rollem w duszy. 

Co do samej spódnicy, to muszę zaznaczyć, że jakość jest naprawdę dobra. Jeans jest gruby, porządny, sztywny, więc dół dobrze się układa. Prałam ją i zarówno pranie jak i suszenie zniosła dobrze. I nie, nie jest to współpraca. Polecam Wam dobry produkt, bo się u mnie sprawdził. Pokazuję tym samym, że czasem warto dać szansę markom, które wcześniej z jakiegoś powodu były nam nie po drodze.


Mam wrażenie, że dla wielu osób zajmujących się na Instagramie modą - czy to hobbistycznie, czy profesjonalnie - "problemem" jest wielokrotne pokazywanie strojów opartych na tych samych rzeczach. Nie mówię tu o takiej samej stylizacji, bo to faktycznie mijałoby się z celem, ale np. o kilku różnych lookach, które zawierają często widziane wcześniej elementy. Jest swego rodzaju "przymus", by ciągle kupować coś nowego, "wyprzedzać trendy". Kiedyś nawet natrafiłam na "dramę" między influencerkami o to, kto pierwszy pokazał stylówkę z "hot nowością" z Zary. Serio. 

Wiem, że moda zmienia się dynamicznie, np. Zara 2 razy w tygodniu (!) dodaje kilkanaście / kilkadziesiąt nowości. A kluczem do sukcesu dla internetowego twórczy jest zaskakiwanie odbiorców. Lecz nabywanie ciągle nowych ubrań i dodatków nie jest wcale dobrym podejściem do tematu. Wszyscy zaczynają czuć ten "przymus" kupowania nowości. Bo jak to tak wstawić focię na Insta w tej samej sukience? Normalnie. Odzież i dodatki nie są rzeczą jednorazową! 
Druga kwestia - nie trzeba codziennie nosić innego, odstrzelonego zestawu, by być "modną". Normą jest również to, że mamy swoje ulubione kombinacje i nosimy je wtedy, gdy mamy na to ochotę. Nawet 2 razy w tym samym tygodniu - szok, prawda?

Czemu o tym piszę? Bo ja sama czuję ten "przymus", mimo, że jestem świadoma "problemu". Przygotowując te zdjęcia, miałam z tyłu głowy, że "znowu ta sama torebka, pewnie wszyscy już nią rzygają; ta sama ramoneska była kilka postów temu; okulary to już pokazywałam tysiąc razy". Ale koniec końców, wiem, że mam to gdzieś. Bo ja rzeczywiście noszę często to samo. Uwielbiam moją torebkę, ramoneskę i okulary. Tak wyglądam na co dzień i te rzeczy na co dzień mi towarzyszą. Koniec, kropka. Jak się komuś nie podoba, to może iść oglądać nowości gdzie indziej. Ja pokazuję jak tworzyć swoją garderobę w sposób kreatywny, kupując rzeczy, które rzeczywiście nam służą. I to jest moim zdaniem zrównoważone podejście do mody. Nawet jak kupię sukienkę z Zary, to wiem, że będę ją nosić i nosić i nosić aż do znudzenia. Prędzej Waszego niż mojego. A za 2 lata albo odkryję jej nowe zastosowanie pasujące do aktualnych trendów, albo ją odsprzedam. 









Na koniec, by pokazać wszechstronność spódnicy, przygotowałam jeszcze 3, zupełnie różne stylizacje, z nią w roli głównej.

Spódnica, choć o nietypowym kroju, jest typowo codzienna. Dla mnie niemożliwym jest nadać jeansowi wieczorowy charakter - nawet jeśli jeans jest w formie długiej spódnicy "rybki" - więc wszystkie dzisiejsze propozycje są casualowe. Mniej lub bardziej. 
Zaczynam od zestawu do "latania po mieście". Szykowny, dość prosty, ale wciąż interesujący dzięki czerwonym kowbojkom, które świetnie wyglądają z niebieskim odcieniem spódnicy, okularom, które rozjaśniają czarną górę oraz torebce, która jest kropką nad i. Nie obciążą stroju, nie jest głównym elementem, ale dopina całość na "ostatni guzik".





Druga propozycja to modne teraz lata 70 w miejskim stylu. Sama rzadko noszę takie zestawy, ale uwierzcie mi, że uwielbiam oglądać je na kobietach, którym pasują. Eteryczne, interesujące, a jednocześnie eleganckie i bardzo kobiece. Można tę stylizację nazwać wręcz kolorystycznym miszmaszem, ale pomimo tego, że dzieje się dość dużo, całość jest naprawdę szykowna.




Ostatni zestaw jest moim ulubionym. Modowe połączenie lat 70,80 i 90.. Moim zdaniem najbardziej elegancki i wytwornych z wszystkich, które stworzyłam z tą spódnicą. I najbardziej retro. Dla mnie to kwintesencja mody ulicznej z lat 80, a może i z początku lat 90. Ja pamiętam, że moja Babcia się tak nosiła, gdy ja miałam kilka lat. Zwłaszcza jeśli chodzi o długość spódnicy, kolor i fason kurtki oraz fason i długość kozaków. Uważam nieskromnie, że ta stylizacja to retro ideał.